Dying Light: The Beast to samodzielna przygoda w postapokaliptycznym Castor Woods – niegdyś popularnym regionie turystycznym. Po trzynastu latach brutalnych eksperymentów uciekasz z niewoli i rozpoczynasz pościg za swoimi oprawcami. Szybko odkrywasz jednak, że gra toczy się o dużo wyższą stawkę niż twoja zemsta. Choć okolica nie jest już tak zaludniona jak kiedyś, są jeszcze ludzie, przynależący do różnych frakcji oraz cała masa potworów. Niektórzy napotkani będą prosić cię o pomoc, inni będą chcieli cię zabić. Jakby to nie stwarzało już wystarczająco problemów, tajemnicza istota urządziła sobie w tym lesie swój prywatny teren łowiecki.

Nazywasz się Kyle Crane, a twoje poświęcenie podczas wybuchu epidemii uratowało wielu przed losem gorszym niż śmierć. Teraz, po ponad dekadzie w niewoli, odkrywasz, że świat się zmienił…, ale niestety nie na lepsze. Wykorzystaj swoje umiejętności survivalowe, dzięki którym utrzymałeś się przez te wszystkie lata przy życiu, aby ponownie ratować niewinnych.

Witaj w Castor Woods! Ten niegdyś tętniący życiem region turystyczny dziś jest już chyba atrakcyjny tylko dla rosnącej populacji zombie. Zdziczała natura, kompleksy przemysłowe i małe wioski oferują różnorodne opcje przemieszczania się – niezależnie od tego, czy wykorzystujesz swoje umiejętności parkour, żeby zyskać przewagę nad wrogami, czy wolisz wskoczyć do jednego z porzuconych samochodów terenowych, aby przed nimi uciec.

Zamknęli cię w klatce jak zwierzę, a lata brutalnych eksperymentów pozostawiły po sobie ślady. W wyniku splecenia twojego kodu genetycznego z DNA zombie jesteś w stanie wyzwolić w sobie moc bestii. Czujesz jej krzyk w swoich żyłach, nikt ci jej nie odbierze. Jest twoja. Zrób z niej użytek, a szybko przekonasz się, że niekoniecznie musi być przekleństwem.

Podczas dnia możesz eksplorować region i wykorzystywać na różne sposoby swój czas, ale kiedy zachodzi słońce, zaczynają rządzić prawa natury. Noc wydobywa z bestii to, co najgorsze, nie pozostawiając ci dużego wyboru: uciekasz, ukrywasz się lub walczysz.

Czasem w grupie jest raźniej. W końcu nigdy nie masz pewności, co czyha za rogiem. Możesz współpracować w trybie kooperacyjnym tworząc czteroosobowe drużyny albo grać solo – jeśli masz na tyle odwagi, aby stawić czoła wszystkiemu sam.